Tekst za pośrednictwem Duszyczki - w obronie Księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego :-)
Szanowni Państwo,
z wielkim zdziwieniem dowiedziałem się o
dopuszczeniu przez polski sąd procesu przeciwko Księdzu Tadeuszowi
Isakowiczowi-Zaleskiemu, który oskarżony został przez byłego oficera
komunistycznego Urzędu Bezpieczeństwa o czym informuje poniższa strona
internetowa:
http://solidarni2010.pl/n,1499,8,solidarni-z-oskarzonym-ksiedzem-tadeuszem-isakowiczem-zaleskim.html
Księdza Tadeusza książkę na temat współpracy polskich
duchownych z komunistycznymi służbami bezpieczeństwa przeczytałem zaraz po jej
opublikowaniu i uważam, że był to najwyższy czas, aby ujawnić działalność
poszczególnych duchownych kościoła katolickiego jako tajnych informatorów
komunistycznych UB. Można polemizować czy dokumenty pisane przez ubeków
zawierały dokładnie słowa poszczególnych duchownych, jeśli nie były one
autoryzowane przez podpis lub parafkę tajnego informatora. Jednak współpraca
księży z komunistyczną UB, obojętnie w jakiej formie, nie powinna mieć miejsca
i dlatego taki duchowny powinien odpowiadać przed władzami kościelnymi lub
cywilnymi a nie być nominowany nawet na biskupa jak to niestety było.
Działalność Księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego powinna
spotkać się z wielkim uznaniem również kiedy uwzględnimy Jego prace
publicystyczne na temat tragedii Ormian, Polaków, Żydów i innych narodowości na
dawnych Kresach Wschodnich.
Pokazanie prawdy historycznej powinno być popierane przez
każdego, by z błędów przeszłości wyciągać odpowiednie wnioski na przyszłość i
nie dopuścić do powtarzania tragedii na żadnym narodzie.
Cieszymy się z pokonania niemieckich nazistów podczas II
wojny światowej czy pozbycia się dyktatorów i przestępców w dzisiejszych
czasach gdyż nie karanie takich strasznych czynów przyczyniłoby się do jeszcze
większych tragedii.
Nie rozliczanie się z okrutnych czynów nie powinno mieć
miejsca w żadnym państwie i postawienie tzw. grubej kreski przez Lecha Wałęsę,
Tadeusza Mazowieckiego i innych uczestników okrągłego stołu w Magdalence woła o
pomstę do Boga. Nie chodzi mi w tym przypadku o karanie wszystkich członków
PZPR czy pracowników UB ale tych, którzy przyczynili się do tragedii
mieszkańców Polski. Niestety brak odpowiedniej lustracji takich osób i
nieukaranie winnych do dnia dzisiejszego sprawia, a tacy ludzie otrzymują
jeszcze wysokie emerytury i oskarżają do sądu swoje ofiary albo osoby
wydobywające prawdę dla zadośćuczynienia maltretowanym, zabitym lub
prześladowanym.
Powinniśmy potrafić się wstydzić za niegodne czyny własne
czy też członków rodziny, choć nie powinniśmy odpowiadać za czyny rodziców czy
krewnych. Nie wolno jednak bronić przestępczych czynów własnej rodziny jak to
często widzimy, ale zdobyć się na obiektywizm dla niegodnego postępowania
własnego ojca, ciotki czy wujka.
Dowiedziawszy się z archiwów o takim niegodnym
postępowaniu jednego z moich krewnych wstydzę się za niego i nie zapalam znicza
na jego grobie ani nie kładę kwiatów. Jego twierdzenia do pewnego siostrzeńca na
krótko przed śmiercią, że do polskich patriotów z AK strzelali Rosjanie
poprzebierani w polskie mundury na jego oczach jako ówczesnego żołnierza LWP
było oczywistym kłamstwem i wybielaniem własnej komunistycznej przeszłości.
Studiując akta archiwalne natrafiamy na skandaliczne
uniewinnienia nawet bandytów likwidujących własnych partyzantów czy Żydów jak
to miało miejsce w przypadku byłego dowódcy Gwardii Ludowej i późniejszego
generała i wiceministra Grzegorza Jana Korczyńskiego (właściwie Stefana Kilanowicza).
Załączone przeze mnie dokumenty IPN wyraźnie mówią o strasznej przeszłości tego
dygnitarza komunistycznego, który początkowo słusznie został skazany za te
czyny na dożywocie. W 1957 roku zrehabilitowany przez klikę Władysława Gomułki,
a po wypuszczeniu z więzienia, zajmował najwyższe stanowiska wojskowe i rządowe
do 1971 roku. Dopiero „tajemnicze zatrucie przewodu pokarmowego” jako
ambasadora PRL w Algerii zakończyło życie tego przestępcy, na którego grobie
jeszcze do dzisiaj zapala ktoś znicze i składa wieńce kwiatów (zob. załączone
zdjęcia z listopada 2011 roku).
W gazecie „Dziennik” z 10 listopada b.r. można
przeczytać, że:
„Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie
oskarżył o popełnienie 197 zbrodni komunistycznych b. szefa Powiatowego Urzędu
Bezpieczeństwa Publicznego w Jarosławiu (Podkarpackie) Łukasza K. Akt
oskarżenia trafił w środę do miejscowego sądu rejonowego”.
Czy nie powinny takie zarzuty być rozpatrywane dużo
wcześniej i to nie tylko przeciwko jednemu szefowi UBP, jak to by było w każdym
cywilizowanym, demokratycznym kraju?
Przed kilkoma tygodniami zmarł w Berlinie Bohdan
Osadczuk, gdzie zamieszkiwał od ponad 70 lat. Był on wówczas studentem,
stypendystą hitlerowskim, o którego śmierci fałszywie informowała gazeta
„Rzeczpospolita”, że był zwolennikiem pojednania polsko-ukraińskiego i mieszkał
w Niemczech od 1945 roku. Otrzymał on nawet najwyższe polskie odznaczenie „Orła
Białego” z rąk ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Bohdan Osadczuk w książce wydanej po niemiecku w 2004
roku p.t. „Ein ukrainischer Kosmopolit mit Berliner Adresse” autorstwa Basila
Kerskiego i Stanisława Kowalczyka gloryfikował Dmytro Doncowa, jednego z
twórców ideologii nacjonalizmu ukraińskiego spod znaku OUN i UPA, zaprzeczał
kolaboracji Ukraińców z hitlerowskimi Niemcami i istnieniu ukraińskich formacji
SS „Nachtigall”, „Rolland” czy „Galizien”, nazywał miasto Warszawę najbrzydszą
stolicą na świecie i zarazem Kijów najpiękniejszą itd.
Mam nadzieję, że sąd polski będzie na tyle obiektywny, że
uniewinni Księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego i w przyszłości w ogóle nie
dopuści do otwarcia procesu w podobnych przypadkach.
Witold Bohdan Stański
P.S. Upoważniam Państwa do publikowania tego pisma
otwartego zarówno w Internecie jak i gazetach czy czasopismach
Z darem serdecznej
modlitwy
Duszyczka Irenka
Gdy
oczekujesz pomocy lub sam(a) chcesz innym pomagać. Albo
chciał(a)byś porozmawiać o czymś ważnym lub choćby tylko o
wczorajszym podwieczorku :-) Dla wszystkich, w każdym wieku
- od 0 do 201 lat ;-)
