Dostrzeganie bliźnich i odkrywanie wartości. Materiały na wesoło i na bardzo poważnie, o nas, dla Was i o całym świecie. Nieoficjalna strona katolicka (także dla niekatolików i wątpiących). | ||
[an error occurred while processing this directive] |
Strona Duszyczek i Duszków - Internetowa wspólnota pomocy i wsparcia duchowego. Rozmowy, wartości, intencje DUSZKI.PL a tak dokładnie to Duszyczki i Duszki (*) - czyli "Duszkowo" :-) Dzisiaj jest: 2024-10-05 17:06:18 Aktualizacja dnia: 2024-06-01 09:35:27 |
[an error occurred while processing this directive] |
Gdy oczekujesz pomocy lub sam(a) chcesz innym pomagać. Albo chciał(a)byś porozmawiać o czymś ważnym lub choćby tylko o wczorajszym podwieczorku :-) Dla wszystkich, w każdym wieku - od 0 do 201 lat ;-) |
Strona główna | Teksty i inne | Intencje | Dla Gości | Dla Duszków | Poczta Duszków | Kontakt i Info |
Modlitewnik | Archiwum | Dodaj intencję | Galeria i eKartki | O Duszkach | Forum | Księga Gości |
Na wesoło | Na poważnie | Modlitewnik | Codzienne czytania | Ogłoszenia | Dzieciom | Misje |
Serwery | Solidarni z Ukrainą | Kurier Galicyjski | Wołanie z Wołynia | Monitor Wołyński | Śpiewajmy | www.zjk.pl |
Intencje | Księga intencji | Mail intencji | Modlitewnik |
Podz. 17 | Podz. 16 | Podz. 15 | Podz. 14 | Podz. 13 | Podz. 12 | Podz. 11 | Podz. 10 | Podz. 9 | Podz. 8 | Podz. 7 | Podz. 6 | Podz. 5 | Podz. 4 | Podz. 3 | Podz. 2 | Podz. 1 |
Komu i czy są dziś potrzebne media polskie na Wschodzie?
Z coraz większym niepokojem obserwuję sytuację polskich mediów na Wschodzie, szczególnie na Ukrainie – stamtąd pochodzę. Wszystko się zaczęło od decyzji o zmianie finansowania, którym obecnie zajmuje się Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP, a nie Senat RP. Wiele mediów pozostało (dosłownie) bez środków do życia – należy dodać, że bardzo często praca w mediach – to nie jest praca na etacie. Do nielicznych wyjątków należy „Kurier Galicyjski”, w którym dziennikarze muszą tej pracy się poświęcać bez reszty – choćby ze względu na to, że jest to pismo duże i ukazujące się regularnie co dwa tygodnie. 32 strony gazety trzeba wypełnić CZYMŚ, a nie tylko modnymi dziś reklamami. Pismo prężnie się rozwija – siedem lat temu zaczęło jako skromny dodatek („Z Grodu Rewery”) do „Gazety Lwowskiej” – dziś się już nie ukazującej. Dobrze, że dziennikarze „Gazety Lwowskiej” pracują obecnie w „Kurierze…” – gdyby go nie było, najprawdopodobniej poszliby na bruk. Tego faktu nikt nie chciał analizować i „przekładać na pieniądze” – a szkoda.
Obecnie władze Polski coraz chętniej wkraczają na tereny medialne na Wschodzie i odnoszę wrażenie, że zaczynają dyktować, co mediom wolno, a czego nie. „Będziemy rozmawiać, jak zmienicie podstawę programową” – tak najczęściej brzmią wypowiedzi decydentów, dotyczące przydziału pieniędzy na wydawanie gazet, emitowanie programów radiowych czy produkcję audycji telewizyjnych. Zgadzam się, „kto płaci, ten wymaga”, ale najłatwiej wymagać, siedząc na ministerialnym stołku czasem nawet 1000 i więcej km od miejsca wydawania gazety – np. na Syberii czy w Petersburgu.
Jak napisałam na wstępie – dla wielu dziennikarzy praca w mediach nie jest pracą etatową. Muszą pracować gdzie indziej – w szkołach, urzędach, jako przewodnicy wycieczek etc. Z oczywistych względów podstawowym obowiązkiem księży redaktorów prasy i innych mediów katolickich jest pełnienie funkcji liturgicznej i praca w duszpasterstwie, wśród ludzi bardzo często nie biednych, a wręcz ubogich, chorych i potrzebujących. Świeccy redaktorzy często muszą dbać o to, jak i z czego zapłacić czynsz, gdzie kupić leki, jak zdobyć pieniądze na podstawowe potrzeby i opiekę nad dziećmi. Wiele z dzieci „ludzi mediów”, mimo że są już dorosłe, potrzebują wsparcia – jak Maria Pyż, chora na stwardnienie rozsiane i wychowująca wraz z mężem małe dziecko. To córka Teresy Pakosz, redaktor „Radia Lwów”. Teresa ma też dwu synów, będących jeszcze studentami w Polsce i starszą córkę. Czy ją i inne osoby ktoś zapytał: „Jak sobie Pan/Pani radzi?” Przecież poziom życia na Ukrainie, który można określić mianem biedy i nędzy, jest wielu znany. Niestety, często najlepiej wszystko widać z okna ministerstwa czy z sali obrad Sejmu na Wiejskiej.
Tacy ludzie, o których piszę, potrzebują wsparcia przede wszystkim moralnego i – oczywiście – materialnego też. Nikt i w żadnym kraju nie wydrukuje gazety za darmo, nie udostępni bezpłatnie studia radiowego i czasu antenowego czy pasma w telewizji („przygody Telewizji Trwam – w Polsce, a jakże! – są tego rzeczywistym dowodem). „Masz pieniądze – będziemy rozmawiać, nie masz – do widzenia”… Pozbawiając nawet najmniejsze tytuły medialne finansowania skazuje się je na zagładę. Duże sobie poradzą – o ile się będą rozpychać łokciami i wykonywać bliżej niejasne żądania decydentów finansowych – łącznie z wydawaniem „dodatków” i „wkładek” w językach narodowych krajów, w których żyją. Ostatnio o tej sprawie mówił na antenie Radia Wnet senator PO Łukasz Abgarowicz twierdząc, że „Kurier Galicyjski” ma „wkładkę w języku ukraińskim”. Kto z Czytelników naszej strony czyta „Kurier…” regularnie, dobrze wie, że to nieprawda. Ja myślę, że na szczęście… Dlaczego?
Dla każdego, kto chociaż trochę nie popiera idei „obywatelstwa świata” i bycia „stuprocentowym Europejczykiem” jest zrozumiałe – lektura tekstów w języku polskim i słuchanie w tym języku programów czy audycji wpływa na zachowanie i umocnienie świadomości narodowej i językowej. Co to jest świadomość językowa? To troska o język ojczysty, troska o to, by go nie zapomnieć, dbanie o jego poprawność i o nie-zaśmiecanie go „kalkami” – tak nazywamy tłumaczenie dosłowne. Owszem, „bałak” lwowski jest piękny i dobrze, że się go przekazuje młodzieży, ale nie mniej piękne jest mówienie płynnym językiem literackim i pielęgnowanie znajomości polszczyzny. Używanie przez Polaka dobrej i pięknej polszczyzny jest rzeczą oczywistą i umacnia jego tożsamość. Obecnie doskonała znajomość języka polskiego jest wymagana już nie tylko od nauczycieli i dziennikarzy.
A jeżeli Ukraińcy, Rosjanie czy Białorusini chcą czytać teksty w języku polskim – proszę bardzo, można się uczyć. Nie warto mówić, że nie ma gdzie i jak – kursów nauczania języka polskiego na dawnych Kresach jest pod dostatkiem. Od momentu reformy szkolnictwa wyższego w Polsce na wielu uczelniach - na filologii polskiej istnieje specjalizacja glottodydaktyczna – czyli przygotowanie do wykładania języka polskiego jako obcego. Gdy będzie lokal i odpowiednie finansowanie – chętni do nauki się znajdą. A i absolwent tego kierunku nie zostanie bez pracy…
Wiadomo też, że nie wszędzie (jak np. we Lwowie) są szkoły czy klasy z polskim językiem nauczania. Ludziom, mieszkającym z dala od Polski – na Podolu, na Krymie, na Syberii czy w głębi Rosji potrzebne są polskie media, będące ich „oknem na polski świat”. Polacy na Wschodzie są odpowiedzialnymi obywatelami państw swego zamieszkania i – jeżeli tylko mają tego świadomość – starają się jak najlepiej opanować język państwowy (nadanie na Ukrainie językowi rosyjskiemu statusu drugiego języka urzędowego należy uważać za kuriozum). W Rosji, na Białorusi i Ukrainie jest całe mnóstwo mediów w języku ukraińskim, rosyjskim i białoruskim, które nie zawsze drukują treści przychylne Polakom. Inaczej czynią media polskie w tych krajach – starają się pisać o tym, co dobre i pozytywne, o tym, co łączy, oczywiście, bez „różowych okularów” ‒ „nieprzychylne” mówienie o władzach np. na Białorusi może skutkować sankcjami finansowymi czy zamknięciem tytułu. Ponieważ tytułów w językach państwowych we wspomnianych krajach jest aż nadto, uważam, że niepotrzebne są Polakom „wkładki” i „dodatki” do ich mediów w języku innym, niż polski, bo nie służy to niczemu, prócz wynaradawiania i zatracenia przez odbiorców tożsamości językowej. Co innego – gdy chodzi o jakąś polsko-ukraińską czy polsko-rosyjską konferencję naukową, czy też inne spotkanie – wówczas jej program można drukować w dwu językach.
Z dotarciem przez Polaków na Wschodzie do mediów krajowych też nie wszystko wygląda najlepiej. Nie każdego stać na zakup anteny satelitarnej. Często prasa, wydawana w Polsce, dociera – jeżeli nawet tak jest – z opóźnieniem. „Żyjemy w dobie Internetu”, - powie Czytelnik. Owszem, tyle że najważniejsze polskie gazety, jak „Gazeta Wyborcza” czy „Rzeczpospolita” mają płatny dostęp do swych treści – to samo poczytny tygodnik „Uważam Rze” czy „Gazeta Polska Codziennie”. I jak Czytelnik ze Lwowa, Kijowa, Archangielska czy Władywostoku ma za to płacić? Nie jest przecież Polonią na Zachodzie, której przedstawiciel „wysupła” pieniądze na zakupy w polskim sklepie i w polskiej księgarni… Za słuchanie choćby Polskiego Radia przez Internet też trzeba płacić – dotyczy to zarówno programów „na żywo”, jak i audycji archiwalnych.
Rozumiem, że kryzys, że biednie, że… Lepiej jednak, żeby pieniądze polskich podatników szły na finansowanie polskich inicjatyw na Wschodzie, o których wiadomo, gdzie działają i jak, niż miałyby być wydawane na jakieś bardziej lub mniej wątpliwe inicjatywy krajowe i zagraniczne. Powtarzam – ta pomoc nie może zostać przerwana –między innymi dlatego, że nie ma mowy o finansowaniu mediów polskich na Ukrainie z pieniędzy podatników ukraińskich. Podatnik ukraiński nie dokłada też ani hrywny na finansowanie „Naszego Słowa”, ukazującego się w Polsce. To dziwna sytuacja, ale jeszcze niejeden rok minie, aż się zmieni – poza tym potrzebna jest tu dobra wola państwa ukraińskiego.
Polscy dziennikarze na Wschodzie - mimo że często nie jest to ich główna praca zawodowa – poświęcają się temu co robią, kończą kursy i studia podyplomowe, jeżdżą na konferencje, staże i warsztaty, spotykają się z innymi dziennikarzami m.in. na Forum Mediów Polonijnych. W tym, co robią, widzą poczucie misji. Nie podcinajmy im skrzydeł i nie skazujmy mediów polskich na zagładę – tylko dlatego, że jest kryzys. Nie skazujmy też czytelników i innych odbiorców mediów polskich na Wschodzie na los sienkiewiczowskiego Latarnika…
Duszyczka Irenka
Dostrzeganie bliźnich i odkrywanie wartości. Materiały na wesoło i na bardzo poważnie, o nas, dla Was i o całym świecie. Nieoficjalna strona katolicka (także dla niekatolików i wątpiących). | ||
Powrót
na
stronę główną
Info
o stronie, kontakty, prawa autorskie itd.
Legalność
materiałów i oprogramowania na stronie Duszki.pl Wszelkie prawa zastrzeżone (o ile nie zaznaczono inaczej) co do materiałów umieszczonych na stronie, podstronach, skrótach - zarówno jeśli chodzi o teksty, rysunki, muzykę, filmy - są one wytworem i własnością zespołu redakcyjnego Duszki.pl. Pozostałe materiały umieszczamy za zgodą ich twórców. Warunki korzystania z materiałów na stronie Duszki.pl Informacje o ochronie, przetwarzaniu danych osobowych, zapytania i zgloszenia Ochrona danych osobowych na stronie Duszki.pl |
||
Prywatne serwery Zbigniewa Kuleszy zjk.pl.
Aktualny dostawca Internetu - Vectra.pl,
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zespół
redakcyjny duszki.pl: redakcja@duszki.pl W sprawie treści i działania strony oraz w sprawie funkcjonowania i udostępniania treści na serwerach duszki.pl - kontakt z administratorem: duszek@duszki.pl lub zjk7@wp.pl |
||