Dostrzeganie bliźnich i odkrywanie wartości. Materiały na wesoło i na bardzo poważnie, o nas, dla Was i o całym świecie. Nieoficjalna strona katolicka (także dla niekatolików i wątpiących). | ||
[an error occurred while processing this directive] |
Strona Duszyczek i Duszków - Internetowa wspólnota pomocy i wsparcia duchowego. Rozmowy, wartości, intencje DUSZKI.PL a tak dokładnie to Duszyczki i Duszki (*) - czyli "Duszkowo" :-) Dzisiaj jest: 2024-10-13 20:03:48 Aktualizacja dnia: 2024-06-01 09:35:27 |
[an error occurred while processing this directive] |
Gdy oczekujesz pomocy lub sam(a) chcesz innym pomagać. Albo chciał(a)byś porozmawiać o czymś ważnym lub choćby tylko o wczorajszym podwieczorku :-) Dla wszystkich, w każdym wieku - od 0 do 201 lat ;-) |
Strona główna | Teksty i inne | Intencje | Dla Gości | Dla Duszków | Poczta Duszków | Kontakt i Info |
Modlitewnik | Archiwum | Dodaj intencję | Galeria i eKartki | O Duszkach | Forum | Księga Gości |
Na wesoło | Na poważnie | Modlitewnik | Codzienne czytania | Ogłoszenia | Dzieciom | Misje |
Serwery | Solidarni z Ukrainą | Kurier Galicyjski | Wołanie z Wołynia | Monitor Wołyński | Śpiewajmy | www.zjk.pl |
Intencje | Księga intencji | Mail intencji | Modlitewnik |
Podz. 17 | Podz. 16 | Podz. 15 | Podz. 14 | Podz. 13 | Podz. 12 | Podz. 11 | Podz. 10 | Podz. 9 | Podz. 8 | Podz. 7 | Podz. 6 | Podz. 5 | Podz. 4 | Podz. 3 | Podz. 2 | Podz. 1 |
Najpiękniejszy, gwiazdkowy prezent
Nadeszły długo oczekiwane przez Pawła Święta Bożego Narodzenia. Tak, jak wymodlił sobie chłopiec, na dworze sypał delikatny śnieg, który okrywał ziemię białym, lodowym puchem, niczym aksamitna kołderka. Mama krzątała się po kuchni nucąc cichutko kolędy, a w dużym pokoju Paweł przyozdabiał choinkę kolorowymi bombkami, złotymi łańcuchami i świecącymi lampkami. W mieszkaniu unosił się zapach grzybów, kapusty i świeżo upieczonego piernika.
Serduszko Pawła było napełnione wielką radością. Uwielbiał Wigilię. Cały rok czekał na ten jeden dzień, by podzielić się opłatkiem z mamą, z tatą oraz z siostrą, a także by udać się na Pasterkę, wyjątkową Mszę Świętą rozpoczynającą się zawsze punktualnie o północy. A ponieważ rodzina mieszkała na wsi, mama i Paweł nigdy nie zapominali przynieść w wigilijny wieczór opłatka do stajni, by włożyć go do żłóbków wszystkich koników, krówek oraz świnkom do chlewika, wiedząc że każde z nich o 12 w nocy przemówi ludzkim głosem.
Gdy choinka była już ubrana, chłopiec poszedł do kuchni, by pomóc mamie w przygotowaniach.
- Dzień dobry, mamusiu – zaszczebiotał radośnie, – Co słychać od rana? Jak tu pięknie pachnie – powiedział i westchnął głośno wypuszczając powietrze z płuc - Mogę ci w czymś pomóc?
Nie czekając na odpowiedź podszedł do mamy, objął ją w pasie i z całej siły pocałował w policzek. Ona uśmiechnęła się do niego czule, pogłaskała delikatnie jego dłoń i powiedziała:
-Tak, mój ty kochany skarbie. Pokrój warzywa, w tym roku zrobię twoją ulubioną sałatkę. Jeśli mi pomożesz, ze wszystkim zdążę.
- Już się robi. Odmeldowuję gotowość do wykonania zadania - zażartował Paweł i wyszczerzył zęby w cudownym, szczerym uśmiechu, który trafił wprost do serca mamy.
Chłopiec wziął deskę, nóż i rozpoczął krojenie. W ich domu czuć było prawdziwą, świąteczną atmosferę. Zarówno Paweł, jak i jego mama Lucyna starali się, by nic nie zakłóciło tych szczególnych dni, które są pamiątką narodzin Pana Jezusa, choć wiedzieli, że zapewne nie uda im się spełnić tego corocznego marzenia.
Do ich rodziny należeli również Sandra, siostra Pawła i Zdzisław, gospodarz domu. W przeciwieństwie do swych krewnych nie lubili Świąt Bożego Narodzenia.
Sandra w czasie każdej Gwiazdki była wielką materialistką, jedyne, co ją interesowało to prezent – im droższy, tym lepszy. W tym roku wymarzyła sobie, że otrzyma łyżwy. Nie mogła się już doczekać, kiedy założy je na nogi. Napisała prośbę do Dzieciątka i była niemal pewna, że tak jak w poprzednich latach, również i teraz, jej życzenie się spełni.
Oczami wyobraźni widziała, jak będą wyglądały jej wspaniałe, śnieżnobiałe łyżwy. Wszystkie koleżanki w klasie je miały, dlatego uważała, że ona też powinna je posiadać. Strojenie choinki, przygotowywanie potraw były dla niej zbyt żmudnymi zajęciami, które co roku wykonywała jej mama i zawsze chętny do pomocy starszy brat. Kolędy były dla niej niemelodyjnymi, głupimi „piosenkami”, których nigdy nie śpiewała przy świątecznym stole. Dziewczynka nigdy nie zastanawiała się na sensem słów, z jakich były ułożone teksty najpiękniejszych, polskich kolęd.
Jej postawa była bardzo krzywdząca dla jej mamy, a także dla jej brata. Już wielokrotnie próbowali jej wytłumaczyć, że jej zachowanie jest niewłaściwe, jednak żadne argumenty nie trafiały do Sandry. Dla niej sensem Wigilii były prezenty.
W podobny sposób do świąt podchodził pan Zdzisław, nie dostrzegał w nich ani magii, ani piękna. Dla niego liczył się w tym okresie jedynie wypoczynek. Nie chodził na Pasterkę, ponieważ wtedy w telewizji leciały ciekawe filmy, a podczas kolejnych dni nie robił nic, nie pomagał swej żonie w nakrywaniu do stołu, przygotowywaniu potraw oraz strojeniu domu. Uważał, że skoro w ciągu roku ciężko pracuje, podczas świąt powinien wykorzystać każdą sekundę na sen i wypoczynek, by zregenerować siły.
Pawełek był zawiedziony postawą taty. On kochał święta, a każda chwila spędzona w gronie najbliższych była dla niego bezcennym skarbem. Niestety ojciec nie poświęcał mu czasu. Zamiast lepić z synkiem bałwana czy kroić sałatkę, wolał leżeć na kanapie. A chłopiec pragnął kontaktu z tatą i cierpiał, że nie może z nim spędzić aktywnie czasu, nawet podczas świąt.
Pawełek cieszył się, gdy szedł na Pasterkę. Ale jego największym marzeniem była wspólna, rodzinna Msza Święta. Chciał, by również Sandra i tato w ten dzień wybrali się o północy do kościoła.
W tym roku wpadł na świetny pomysł, jak pokazać bliskim, na czym polegają święta Bożego Narodzenia. Miał nadzieję, że tym razem mu się uda.
Około godziny 16.00 na niebie rozbłysła pierwsza gwiazdka i cała rodzina uklękła do modlitwy. Po kilku minutach, przeznaczonych dla Pana Jezusa, Paweł, Sandra oraz ich rodzice rozpoczęli dzielenie się opłatkiem. Z ich ust wypływały piękne, szczere życzenia. Mama oczywiście jak to mama, chciała, by jej mąż i dzieci były zdrowe i uśmiechnięte. Tata życzył bliskim wytrwałości w pokonywaniu życiowych trudności, szczęścia i spokoju, Sandra natomiast uśmiechała się sztucznie i przebierała nóżkami, ponieważ nie mogła się doczekać, kiedy dostanie prezent pod choinkę.
- Kochani, w tym roku Dzieciątko prezenty przyniosło do naszej skromnej stajenki. Gdy tylko zjemy pyszną kolację, ubierzemy kurtki i buty po to, by obejrzeć podarunki. Zaręczam wam, że w tym roku dostaliśmy najpiękniejszy gwiazdkowy prezent, o jakim nawet nam się nie śniło.
Sandra zrobiła kwaśną minę i przez całą Wigilię nie odezwała się nawet słowem. Chciała już teraz cieszyć się upominkiem Dzieciątka.
Gdy już wszyscy się najedli, Paweł i mama ubrali kurtki, płaszcze, szaliki, czapki, rękawiczki i pobiegli do stajenki wraz z Sandrą i tatą. Gdy weszli wszyscy do miejsca, w którym rzekomo Dzieciątko zostawiło prezenty, pazerna dziewczynka widząc, co leży na środku pomieszczenia, krzyknęła zdenerwowana do mamy:
- Mamo, co to ma być? – wskazała wzrokiem na owiniętą w pieluszki lalkę leżącą na małym kocyku na sianku – To ma być ten fantastyczny, najpiękniejszy na świecie gwiazdkowy prezent? Ja jestem za stara na takie zabawki. Poza tym ta lalka jest brzydka, brudna i nie ma ubranka. Nikomu był jej nie podarowała, nawet tej osobie, której nie lubię.
Pani Lucynie poleciała łezka po policzku. Słowa, które powiedziała jej córka, bardzo ją zabolały. Przeprosiła w duchu Pana Jezusa za zachowanie Sandry, wyciągnęła z kieszeni chusteczki i usiadła tuż przy lalce, którą specjalnie przygotował Paweł, by pokazać siostrze i tacie, czym są Święta Bożego Narodzenia. Wzięła ją w objęcia, zdjęła szalik, którym była owinięta i otuliła nim lalkę, która symbolizować miała nowo narodzonego Jezuska, czcigodnego jubilata, który powinien gościć w domu każdego katolika.
Sandra nie powiedziała ani słowa i już miała wyjść do domu, kiedy w drzwiach stajni stanęła wiekowa pani, sąsiadka miłych państwa o imieniu Klementyna, która już od kilku lat była na świecie zupełnie sama i tylko dzięki temu, że Pawełek przychodził do niej na Wigilię, by porozmawiać i zjeść coś pysznego, nie czuła się opuszczona i nieszczęśliwa w ten szczególny, jedyny taki dzień w roku. Dlatego staruszka z miłą chęcią zgodziła się pomóc Pawełkowi przekonać jego rodzinę, jak ważne są Święta Bożego Narodzenia, oraz kto podczas nich jest najważniejszy. Ona już dostała najpiękniejszy prezent, jaki można komuś dać na święta – miłość nowo narodzonego Jezuska, który nigdy nie zostawia w potrzebie tych, którym pomoc jest szczególnie potrzebna. I właśnie ten prezent, dziś w stajence, miała otrzymać cała rodzina, a zwłaszcza Sandra, która najmniej rozumiała ten okres.
- Witaj, Sandro – powiedziała sąsiadka – słyszałam, skarbie, że nie podoba ci się gwiazdkowy prezent, który otrzymałaś - dodała miękko.
- A co to panią obchodzi! – oburzyła się dziewczynka i odwróciła głowę w drugą stronę, by nie patrzeć na sąsiadkę.
- Powiedz mi, skarbie, jak nazywają się te święta? – spytała staruszka, która w ogóle nie zraziła się niemiłym zachowaniem Sandry. Przyszła tu z konkretną misją i miała nadzieję, że owa misja zostanie wypełniona. Chciała, by jej się udało, bo w ten sposób uszczęśliwiłaby Pawełka i spełniła jego coroczne, największe, gwiazdkowe marzenie – by tata i jego siostra w Święta Bożego Narodzenia przede wszystkim kochali i zapraszali do swoich serduszek Pana Jezusa, wyjątkowego jubilata, któremu każdy z nas wiele zawdzięcza.
- A to pani tego nie wie? Wszyscy to wiedzą.
- Odpowiedz proszę na pytanie, moja droga.
- Święta Bożego Narodzenia, pani Klementyno – fuknęła zdenerwowana – A co to ma wspólnego z tym głupim prezentem, który dostałam od Dzieciątka?
- Jak sama powiedziałaś, dzisiaj jest Boże Narodzenie, czyli dzień, w którym urodził się Pan Jezus i to on powinien otrzymać od nas podarek, gdyż to on jest jubilatem, a nie my.
- Do tej pory jakoś spełniały się moje marzenia, tylko w tym roku Dzieciątko ma mnie gdzieś. Co ja powiem koleżankom w szkole?
- Powiesz im prawdę, skarbie, że to Pan Jezus jest naszym jubilatem i on od nas dostaje prezenty, a nie my od niego. Spójrz na waszą stajnię. W podobnej urodził się Pan Jezus. Był goły, tak jak lalka, którą trzyma w swoich ramionach twoja mama. Maryja owinęła go swoją chustką, bo nic innego przy sobie nie miała. Przytuliła go mocno do siebie, a miłość, którą do niego czuła, ogrzała niemowlę, uspokoiła i pomogła usnąć. Zamiast pięknej kołyski mały Jezusek tuż po swoich urodzinach został włożony do żłóbka zwierzątek, a sianko służyło mu za materac. Krówki i koniki własnym ciałem chroniły go przed chłodem. Jego rodzice zrobili wszystko, co w ich mocy, by było dobrze ich ukochanemu dziecku. Pomimo przeciwności Pan Jezus przywitał świat radosnym uśmiechem. Narodził się, by uchronić nasz świat od zguby. Noc z 24/25 grudnia - to urodziny Pana Jezusa, nie twoje, moje kochane słoneczko. On przyszedł tu na ziemię, by uczyć wszystkich, czym jest miłość do bliskich i do każdego innego człowieka.
Sandra na chwilę pogrążyła się w rozmyśleniach. Już nie była tak zła, jak w momencie, gdy zobaczyła ten oryginalny, gwiazdkowy prezent w stajence. To, co powiedziała jej sąsiadka trafiło prosto do jej serduszka i troszkę nią wstrząsnęło. Powoli zaczęło do niej docierać, że jej postawa podczas świąt była niewłaściwa.
- Nie rozumiem, pani Klementyno, jak można dać prezent komuś, kto nie żyje i mieszka w niebie?
- Mylisz się, królewno. On cały czas z nami jest nie ciałem, ale duchem. On kochał wszystkich ludzi, troszczył się o innych, pomagał wszystkim, którzy tej pomocy potrzebowali, rozmawiał z osobami samotnymi, odwiedzał chorych, pocieszał smutnych, załamanym przywracał nadzieję. Obdarzał miłością każdego człowieka, był posłuszny rodzicom, kochał dzieci w sposób szczególny. On był, jest i będzie miłością w najczystszej postaci, którą nam ofiarował, gdy przyszedł na świat. Ta miłość mieszka w sercu każdego z nas, w serduszku każdego człowieka jest ukryty mały Jezusek gotowy, by czynić dobro, a tylko od nas zależy, czy podejmiemy z nim współpracę, czy też nie.
- Jak to? – zdziwiła się Sandra.
- No tak. Gdy tylko przytulasz mamę, w tym geście obecny jest mały, niewinny Jezusek. Gdy wybaczasz koleżance krzywdę, którą ci wyrządziła, ukochany Syn naszego Boga uśmiecha się ciepło i zsyła na ziemię małego aniołka, który siada ci na ramieniu i chroni przed złem, jak również ciągle powtarza Panu Jezusowi, jak wielką rzecz uczyniłaś puszczając w niepamięć krzywdę, którą wyrządzają ci bliskie osoby. Gdy odwiedzisz chorego kolegę w szpitalu, stajesz się bohaterem Jezuska, a gdy pomagasz mamie lub pocieszasz smutną/samotną osobę, dołączasz do armii słodkich żołnierzy Pana Boga. Dobro, które żyje w nas, to nowo narodzony Pan Jezus. On potrzebuje naszych dobrych uczynków, bo gdy czynisz dobro, dajesz mu znak, że go kochasz, a tym samym sprawiasz mu najpiękniejszy prezent, o jakim może sobie marzyć – powiedziała pani Klementyna ciepłym, łagodnym głosem.
Sandra nagle zrobiła się purpurowa na twarzy, bo było jej bardzo wstyd. Oczekiwała zawsze na święta drogich prezentów, nie wiedząc że już otrzymała najpiękniejszy prezent - miłość Pana Jezusa, który żyje w każdym człowieku i za sprawą jego czystej miłości, szczerej i bezinteresownej, możemy wszyscy być na ziemi i w niebie szczęśliwi. Po policzku popłynęła jej łza. Podeszła do mamy, wzięła w objęcia lalkę, pocałowała ją czule w czółko i powiedziała:
- Przepraszam, mamo. Wybacz, Pawełku. Zepsułam wam święta.
- Nie zepsułaś, kochanie – odpowiedziała wzruszona Lucyna – najważniejsze, że już wiesz.
Paweł podszedł do siostry, przytulił ją z całej siły, potem dołączył do uścisku tata, następnie mama, a na końcu cała czwórka krzyknęła, by i Pani Klementyna do nich dołączyła.
Tato również zrozumiał, że jego zadaniem podczas świąt nie jest leżenie na kanapie, tylko troska o bliskich.
„MOJE KOCHANE DZIECI” – powiedział Pan Jezus i zesłał im z góry małego aniołka, by ich chronił, bo tak wielką radość sprawił mu ten szczery, spontaniczny, pełen miłości uścisk jego piątki słodkich żołnierzyJ
Gdy Sandra wyszła ze stajenki, trzymała w objęciach lalkę owiniętą w szalik jej mamy, nucąc pod nosem ukochaną kolędę całej rodziny „Cicha noc”.
- A ty Paweł, jaką kolędę lubisz najbardziej?
Chłopiec po chwili zastanowienia powiedział:
-Bardzo lubię śpiewać „Cichą noc”, jednak szczególnie bliska memu sercu jest pastorałka „Józefie stajenki nie szukaj”.
- A jak to leci, Pawełku? – spytała Sandra jednocześnie głaszcząc lalkę po główce.
-Józefie, stajenki nie szukaj i do gospody nie pukaj, z Maryją do nas przyjdź. Jest miejsce w naszej rodzinie, przyjmiemy Bożą dziecinę. Dla Boga u nas zawsze otwarte drzwi - zaśpiewał chłopiec i szczerze uśmiechnął się do siostry jednocześnie dziękując w duchu małemu Jezuskowi, że pomógł mu spełnić jego świąteczne marzenie – święta pełne rodzinnego ciepła, miłości, bliskości i szczerej radości.
W domu zaparzyli sobie gorącej herbaty malinowej, usiedli przy kominku i zaczęli wspominać piękne chwile ze swojego życia.
Tata już nie marzył tylko o tym, żeby pójść spać, a Sandra nie pytała o prezenty, bo wiedziała że dzisiaj jest święto Pana Jezusa. Obiecała sobie że w przyszłym roku będzie myślała przede wszystkim o innych, szczególnie o ludziach pokrzywdzonych przez los, a nie jak to było do tej pory, tylko o sobie.
Następnego ranka poszli z Pawłem i ich tatą na dwór, by lepić bałwana. W międzyczasie urządzili prawdziwą bitwę na śnieżki, a tata ogłosił konkurs na najpiękniejszego, śniegowego aniołka. Sandra z Pawłem wygrali z panem Zdzisławem, a w nagrodę otrzymali od taty słodkiego całusa.
Po raz pierwszy Sandra dostała piękny, niepowtarzalny, gwiazdkowy prezent – uśmiech nowo narodzonego Jezuska. To były dla całej rodziny wyjątkowe święta Bożego Narodzenia.
Z życzeniami błogosławionych, rodzinnych, pełnych ciepła i miłości świąt Bożego Narodzenia WSPÓLNOTA DUSZKÓW.
AUTORKA
SYLWIA JAWORSKA
Dostrzeganie bliźnich i odkrywanie wartości. Materiały na wesoło i na bardzo poważnie, o nas, dla Was i o całym świecie. Nieoficjalna strona katolicka (także dla niekatolików i wątpiących). | ||
Powrót
na
stronę główną
Info
o stronie, kontakty, prawa autorskie itd.
Legalność
materiałów i oprogramowania na stronie Duszki.pl Wszelkie prawa zastrzeżone (o ile nie zaznaczono inaczej) co do materiałów umieszczonych na stronie, podstronach, skrótach - zarówno jeśli chodzi o teksty, rysunki, muzykę, filmy - są one wytworem i własnością zespołu redakcyjnego Duszki.pl. Pozostałe materiały umieszczamy za zgodą ich twórców. Warunki korzystania z materiałów na stronie Duszki.pl Informacje o ochronie, przetwarzaniu danych osobowych, zapytania i zgloszenia Ochrona danych osobowych na stronie Duszki.pl |
||
Prywatne serwery Zbigniewa Kuleszy zjk.pl.
Aktualny dostawca Internetu - Vectra.pl,
Wszelkie prawa zastrzeżone. Zespół
redakcyjny duszki.pl: redakcja@duszki.pl W sprawie treści i działania strony oraz w sprawie funkcjonowania i udostępniania treści na serwerach duszki.pl - kontakt z administratorem: duszek@duszki.pl lub zjk7@wp.pl |
||