No cóż,równie przykre jest to co sam piszesz.
A może to świadectwo tego człowieka Cię przekona? jeśli w ogóle jest w stanie coś Cię przekonać.
http://www.czelusniak.com/verlinde.asp
Czy ja mam doświadczyć osobiście na własnej skórze tego zagrożenia aby Cię przekonać? Jest wiele świadectw ludzi którzy nie potwierdzą tego co piszesz.Jeśli to świadectwo Cię nie przekona to nawet gdyby sam Bóg stanął przed Tobą nie uwierzyłbyś Mu,ponieważ Twoje serce zamknięte jest na prawdę.Oto fragment tego świadectwa...
Chciałbym się podzielić moimi doświadczeniami związanymi z oddawaniem się różnym
praktykom Wschodu, ukazać niebezpieczeństwa z nimi związane i wskazać drogę wyjścia
z nich.Zaczęło się od tego, że któregoś dnia zostałem zaproszony na medytację transcendentalną.
Doświadczenie to wywarło na mnie bardzo silne wrażnie. Powstało we mnie przekonanie,
że dzięki tej technice znowu wkraczam na drogę życia wewnętrznego. Rzuciłem się więc
całkowicie - z duszą i ciałem - w wir medytacji
Wkrótce jednak zacząłem odczuwać rozbicie psychiczne. Wszyscy, którzy praktykowali
medytację transcendentalną, wiedzą, że nie można się jej poświęcić bez odczuwania jej
skutków. Znalazłem się w stanie jakby bardzo silnego zamroczenia.
Postanowiłem dotrzeć do guru, który stał za stosowaną przeze mnie techniką. Pojechałem
więc do Hiszpanii. Guru bardzo mnie polubił i zajął się mną. Za jego namową skończyłem
doktorat i znowu powróciłem do niego. Stałem się jego uczniem, czyli brahmaczarinem,
i byłem z nim zawsze i wszędzie. Mogłem spędzić z nim długi okres czasu w Himalajach -
w miejscu, gdzie on sam nauczył się wszystkich technik. Zapoznałem się z ich fundamentem
filozoficznym oraz z kontekstem hinduizmu. Poznałem różne praktyki, nazywane na
Zachodzie jogą.
Zarówno joga jak i inne praktyki.Jak już zaznaczyliśmy, bazą teoretyczną praktyk wschodnich jest panteizm, czyli pogląd,
że wszystko jest bezosobowym bogiem. To zaś prowadzi do wyzbycia się własnej
osobowości. Jeżeli bowiem bóg ma być jedną całością, muszę się wyzbyć swego wymiaru
osobowego, własnej odrębności, inności i wtopić się w energię kosmiczną, która objawia się
w wielości otaczających nas bytów.
Chciałbym powrócić do mojego świadectwa. Otóż na drogę mistyki naturalnej wszedłem
w dobrej wierze. Wydawało mi się, Ŝe odnajdę Boga przez wyrzeczenie się własnej
osobowości. Postawa ta - co zauważyłem dopiero później - była jakby cofnięciem się do etapu
życia płodowego. W ten sposób określa się nieraz dążenie człowieka, ujawniające się
w obliczu życiowych trudności. Wtedy człowiek może przeżywać pragnienie wyrzeczenia się
siebie, zejścia z trudnej drogi tworzenia swojej osobowości: chce jak gdyby powrócić
do stadium Ŝycia płodowego. Być moŜe podświadomie pragnie znowu Ŝyć w podobnej
jedności, jaka w stadium płodowym łączyła go z matką. Na tamtym bowiem etapie życia nie
istniały dla człowieka żadne problemy, ponieważ świadomość własnej, odrębnej osobowości
nie była jeszcze w pełni wykształcona. Człowiek może przeżywać dylemat: albo stawiać
czoła w trudnej walce wewnętrznej o swoją osobowość, albo - stosując różne techniki
orientalne - wyrzec się swego wymiaru osobowego na drodze wtopienia się w energie
kosmiczne, na drodze fuzji ze światem.
Niechęć do trudnej walki o budowanie własnej osobowości i szukanie ucieczki w fuzję
z naturą można częściowo zrozumieć, gdy weźmie się pod uwagę tkwiące w nas następstwa
grzechu pierworodnego: nasze zranienie... osłabienie moralne... bezwład...
Tak więc otwierają się przed nami dwie przeciwstawne drogi duchowe.
Trzy podstawowe aspekty techniki są następujące: 1) ułożenie ciała, tzw. asana, by
odblokować energię przez postawę całego ciała; 2) tzw. pranayama, będąca kanalizowaniem
oddechu przez jego kontrolowanie, i 3) mantra, należąca do techniki typu umysłowego,
mającej równieŜ na celu odblokowanie energii.
Warto zwrócić uwagę na fakt, Ŝe w tej technice umysłowej chodzi o ćwiczenie autohipnozy
rozumu. W tym celu powtarza się mechanicznie mantrę, która staje się coraz dłuższa. Rozum
jest całkowicie pochłonięty tym ćwiczeniem, koncentruje się na nim, co - jak to ktoś dobrze
określił - powoduje „trzask". Następuje zbyt wielkie napięcie umysłu, nie wytrzymuje on tego
i przestaje działać. Pojawia się wówczas coś w rodzaju pustki. I tak wszystkie stosowane
ćwiczenia doprowadzają do doświadczenia zjednoczenia, zwanego nirwaną: następuje utrata
świadomości osobowej i fuzja z wszystkim, co nas otacza. Towarzyszą temu takie stany
fizyczne jak obniżenie tętna i zwolnienie oddechu. Bardzo mocno obniża się przemiana
materii. Jest to zatem stan daleki od jakiejkolwiek naturalności. Nosi on nazwę samadhi. (...)
Gdy traci się świadomość osobową, znikają ze świadomości oczywiście i problemy. Dlatego
właśnie stany te są kuszące. Z podobnych zresztą powodów ludzie sięgają po narkotyki,
alkohol. Chodzi po prostu o zapomnienie o swoich problemach, o wyparcie ze świadomości
wszystkich spraw osobistych.
Tak więc oddałem się technikom i ćwiczeniom bez reszty. Dzięki temu znalazłem się
w Indiach, w miejscu, dokąd niewielu Europejczyków w ogóle dociera. Przeszedłem bardzo
intensywną praktykę i zdobyłem różne doświadczenia. Mogłem teŜ przeŜyć i zobaczyć, dokąd
naprawdę prowadzą praktyki jogi - przedstawiane ludziom Zachodu jako zupełnie niegroźne
Doświadczenia te miały przynieść mi wyzwolenie, tymczasem rodziły we mnie pewien
niedosyt. W całym tym zamieszaniu nie znika bowiem z ludzkiego serca pragnienie miłości.
JeŜeli człowiek łączy się ze wszystkim, miłość nie może zaistnieć. Ona nie może być
przeŜywana w całkowitej samotności. By kochać, muszą być dwie osoby. Miłość jest czymś
międzyosobowym - podczas gdy nirwana, moksa i samadhi są doświadczeniami całkowitej
samotności. Serce ludzkie jest stworzone do miłości, Bóg powołał nas do miłości.
Utrata osobowości zaczyna się wpisywać w codzienność. To pozbawianie siebie osobowości
jest uważane w tradycji hinduizmu za zupełnie zrozumiałe - za coś pozytywnego. Naprawdę
jednak prowadzi ono do niszczenia możliwości psychicznych i odbija się na całym układzie
psychosomatycznym.
Jeśli masz odwagę,przesłuchaj ten plik,który podałam na początku, jeśli nadal będziesz trwał przy swoim to nie ma sensu wchodzenia w ten temat,gdyż ani Ty nas nie przekonasz ani my Ciebie.
Pozdrawiam